• Patron szkoły

        •  

          2. Kariera wojskowa

           


           

          Henryk Sucharski rozumiał dramat wojny - jako zapowiedź przemian prowadzących do odrodzenia polski. Widział nędznie umundurowanego i słabo uzbrojonych legionistów, uosabiających romantyczny typ polskiego żołnierza - powstańca i tworzących w walce nową legendę ...

          Oto dane anatomiczne Henryka:

          - wzrost 166cm, włosy blond, oczy - niebieskie, nos - proporcjonalny, usta - proporcjonalne, twarz - owalna, objętość klatki piersiowej 87-91cm, ciężar - 61 kilogramów. Został wcielony do wojska austriackiego- 13 lutego 1917r. - wcielony do baonu zapasowego 32 Pułku piechoty strzelców w Bochni. Po sześciotygodniowym przeszkoleniu rekruckim ( od 13 lutego do 30 marca 1917r) przydzielony zostaje do baonu zapasowego i skierowany na kurs jednorocznych ochotników (od 31 marca do29 września 1917r) w Bochni, stamtąd jako uczeń     szkoły oficerskiej   dla oficerów rezerwy w Opawie (od 29 września 1917r. do 24 lutego 1918r.). Stamtąd jako dowódca sekcji, przeniesiony  zostaje do kompani marszowej 42, z którą 21 maja 1918r. odjechał na front włoski. Tam wcielony  do kompanii w stopniu starszego strzeolca pełnił w tej kompani funkcję dowódcy sekcji w strefie tyłowej.

          Dnia 3 listopada 1918r. podpisany zostaje rozejm. Austriacy  kapitulują Rozpadły się państwa, które w XVIIIw.  podzieliły Polskę i wymazały ją z mapy Europy.

          Dla Sucharskiego upadek Habsburgów był ważny, dlatego, że kończy się jego służba wojskowa pod berłem cesarza austriackiego. Do wojska polskiego H. Sucharski wcielony z poboru 7 lutego 1919r i zostaje wcielony do 16 Pułku Piechoty jako dowódca sekcji. 17 marca 1919r Henryk rozkazał pułku otrzymuje awans na stopnia kaprala, zostaje skierowany na stanowisko referenta oświatowego 2 Batalionu. Na tym stanowisku pozostał Sucharski do października 1919r. batalion, w którym służył Sucharski pozostawiony został do dyspozycji dowództwa frontu. Przybył do Wilna – pełnił funkcje wartownicze, tutaj został mianowany  podchorążym. Zanim znalazł się na froncie głównym walk z Armią Czerwoną otrzymał nominację na podporucznika, 14 stycznia 1920r. był w rejonie plutonu na froncie.  W lutym 1920r. był w rejonie Puchowicz, a w kwietniu w rejonie Bobrujska. Stamtąd jako oficer młodszy batalionu szturmowego 11 kompanii, przerzucony zostaje wraz z  oddziałami 6 Dywizji Piechoty na północ w okolice jeziora Narocz.

          Brał udział w kontrofensywie  majowej wzdłuż  linii kolejowej Mołodeczno - Płock. Przerzucony na Ukrainę brał udział w walkach przeciwko armii konnej Budionnego od Malina aż pod Lwów. Kampanię na Ukrainie i w Małopolsce wschodniej przeszedł już w 20 Pułku Piechoty jako dowódca kompanii. 12 stycznia 1921 roku  zostaje przedstawiony wniosek o odznaczenie Henryka Sucharskiego – orderem Virtuti Militari przez bezpośredniego przełożonego kapitana Wilhelma Sokola, w swojej opinii dodaje: „że Sucharski – nadzwyczajnie dzielny i odważny oficer bezwarunkowo na odznaczenie Virtuti Militari zasługuje”. Wniosek poparty zostaje przez podpułkownika Stanisława Kruk – Szustera, dowódcę pułku, oraz przez generała , podporucznika Mieczysława Lindego dowódcę dywizji, który dopisał: „”wniosek gorąco popieram z propozycją srebrnego Krzyża Virtuti Militari V klasy”. Po przejściu wszystkich szczebli hierarchii wojskowej wniosek w kwietniu dotarł do administratury Generalnej Naczelnego Dowództwa Wojsk Polskich, które go zatwierdziło.  W piśmie z 29 września 1921r. skierowanym do Sucharskiego, podpisanym przez Szefa Sztabu Generalnego generała porucznika Władysława Sikorskiego czytamy: „Naczelny wódz na mój wniosek nadał wam ordery Virtuti Militari   V klasy, za męstwo i poświęcenie żołnierskie, które okazaliście w obronie Ojczyzny w ciężkich i krwawych walkach grupy polskiej 3 i 5 Armii. Aktu dekoracji dokonano w 1922r. Równocześnie z Virtuti Militari otrzymał Sucharski – Krzyż Walecznych, nadany mu po raz pierwszy. Opis i kwalifikacje wydane przez dowódcę oddziału: „w boju bardzo  odważny oficer tak osobiście, jako też dowódca kompanii. Jako oficer liniowy bardzo energiczny, pilny, punktualny i sumienny, dobry dowódca plutonu, instruktor i wykładowca.  Charakter w ustaleniu lecz szczery i otwarty, posiada wysokie poczucie godności własnej i honoru oficerskiego, uczciwy i koleżeński lubiany ogólnie. Wniosek o przyjęcie do zawodowej służby wojskowej podpisany przez podpułkownika  Stanisława Kruk – Szustera, dowódcę pułku w 1922r.. Sucharski otrzymuje stopień porucznika dekretem Naczelnika Państwa z 3 maja 1922r. Henryk Sucharski przechodził kolejne kursy specjalistyczne w Wojskowej Szkole Podchorążych w Warszawie, Centralnej Szkole Strzelniczej w Toruniu, w Centrum Wyszkolenia Broni Pancernych w Biedrusku, później w Centrum wyszkolenia Piechoty w Rembertowie, uczy się jeździć na nartach i konno. Otrzymuje awans na stopień kapitana 19 marca 1928r. później przeniesiony do Kadry Oficerów Piechoty z równoczesnym oddelegowaniem do służby w Szkole Podchorążych Piechoty i Oficerskiej Szkole Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej.

          Malaria (ziemnica) – choroba na którą  zachorował w wojsku austriackim  doprowadziła do uszkodzenia wewnętrznych organów, gdyż co jakiś czas odzywały się  dolegliwości żołądkowe. Wyjeżdżał na kuracje do Krynicy, później nawroty choroby miały coraz poważniejszy przebieg. Pod datą 4 stycznia 1934r. Sucharski zanotował  w swoim kalendarzyku: „mnie tu znów uznali  za chorego i wracam do pułku. Dadzą mnie  więc albo do służby kancelaryjnej, albo też mogą posłać na emeryturę. W każdym razie na stopniu który posiadam kończy się moja kariera wojskowa”. Komisja lekarska uznała, z powodu słabego zdrowia nie odpowiada warunkom jakie wymagane są od oficera sztabowego w służbie liniowej. Wiedział, że nie może być powołany na następny kurs, i z powodu braku kursu nie będzie mógł awansować na majora.

          Miał zaledwie 35 lat i nie bardzo spieszyło się mu do emerytury, próbuje w 1934r. dostać się na kurs kwalifikacyjny na stopień majora w Centrum Wyszkolenia Piechoty W Rembertowie – bezskutecznie.

          W listopadzie i grudniu 1936r. choroba dała znak o sobie, leczy się w sanatorium w Krynicy, po czym powrócił na parę miesięcy do macierzystego pułku w Brześciu i od grudnia 1937r. ponownie przebywał na kuracji w sanatorium wojskowym  w Zakopanem. 19 marca 1938r. otrzymuje awans na stopień  majora wraz z awansem przyszła zapowiedź nominacji na komendanta Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte.

          Wspomnienia oficerów o majorze Henryku Sucharskim: „mjr Sucharski, wówczas kapitan, pełnił funkcję w sztabie pułku, ciesząc się uznaniem swoich przełożonych. Charakterystycznym rysem majora była jego surowa, prawdziwie wojskowa twarz, na której rzadko rysował się uśmiech. Mimo swej na pozór niedostępności był bardzo przyjazny, chętnie służył radą i pomocą młodszym kolegom”.

          „Lubiliśmy majora Sucharskiego w pułku za to, że był dobrym żołnierzem, inteligentnym i rzeczowym wykładowcą, kulturalnym człowiekiem. Uważany był przez kolegów za wybitnie uzdolnionego oficera sztabowego. Najsympatyczniejszym dowodem więzi z kolegami pułkowymi był złoty sygnet z wyrytym napisem: „Mjr Henrykowi Sucharskiemu na pamiątkę od 35 Pułku Piechoty w Brześciu nad Bugiem – 1938r.” -  ofiarowany mu przez nich, gdy odchodził na Wsterplatte.

           

          3. Obrona Westerplatte

           

           


           

                    Załoga Westerplatte wynosiła: 6 oficerów (w tym 1 lekarz, 174 szeregowych i 22 pracowników cywilnych zatrudnionych stale na Westerplatte. Razem załoga wynosiła 201 ludzi obsady. W skład uzbrojenia załogi wchodziło: 1 działo, 4 moździerze Brandta kaliber 81mm, 16 cekaemów wz.., 17 erkaemów, 8 elkaemów, 106 karabinów, 40 pistoletów i po 10 jednostek ognia na każdą sztukę broni, 1000 granatów ręcznych zaczepnych i obronnych. Hełmy i maski były tylko na stan pokojowy załogi, tj. po 38 sztuk, 2,5 tony materiałów wybuchowych. Teren i umocnienia Westerplatte składały się z obiektów stałych jak: koszary załogi, plus 5 budyneczków dookoła koszar w odległości 100-300m. Mających z zewnątrz charakter bądź wartowni, bądź budynków o celach gospodarczych.

                   Obiekty te były połączone podziemnym kablem telefonicznym. Teren został wzmocniony  umocnieniami polowymi, od strony wschodniej (połączenie lądowe z Gdańskiem), od strony zachodniej nad kanałem wjazdowym naprzeciw urzędu pilotów. Na umocnienia te  składały się: rowy strzeleckie, stanowiska dla broni maszynowej i moździerzy, stanowiska dział, stanowiska obserwacyjne, rowy łącznikowe, zasieki drutu kolczastego, zapory z drzewa.

          Zapasy żywności (konserwy, suchary, artykuły świeże, wystarczały do wyżywienia załogi w przeciągu czterech tygodni. W koszarach była kuchnia stała, i prowizoryczna piekarnia. Wody dostarczało kilka studzien artezejskich z filtrami.

                   Obiekty te były połączone podziemnym kablem telefonicznym. Teren został wzmocniony  umocnieniami polowymi, od strony wschodniej (połączenie lądowe z Gdańskiem), od strony zachodniej nad kanałem wjazdowym naprzeciw urzędu pilotów. Na umocnienia te  składały się: rowy strzeleckie, stanowiska dla broni maszynowej i moździerzy, stanowiska dział, stanowiska obserwacyjne, rowy łącznikowe, zasieki drutu kolczastego, zapory z drzewa.

          Zapasy żywności (konserwy, suchary, artykuły świeże, wystarczały do wyżywienia załogi w przeciągu czterech tygodni. W koszarach była kuchnia stała, i prowizoryczna piekarnia. Wody dostarczało kilka studzien artezejskich z filtrami.

          45         Gdy padły dwa pierwsze strzały na Westerplatte, Sucharski odruchowo spojrzał na zegarek 4. Tę godzinę w swym kalendarzyku zapisał dopiero później, w przerwie pomiędzy kolejnymi atakami. Teraz zanim padły dalsze strzały, był już gotów. Tak wiedział już, że to nie zamach stanu, ale wojna! Początek wojny polsko – niemieckiej, nie o Gdańsk, nie o Westerplatte, ale o prawo narodu polskiego do życia w wolności...

          Zaskoczenie, które było celem pierwszego ataku  na Westerplatte, nie udało się. Polscy żołnierze podjęli obronę tego skrawka polskiej ziemi. I tak będzie przez siedem długich dni i nocy. Ze zmęczenia żołnierzom zamykały się oczy. Brakowało zmian na placówkach. Zdani jedynie na siebie, na wzajemne zaufanie. Nieobecny był im strach, zwątpienie... Jednego byli pewni, tej polskiej placówki oddać nie można...

          Sucharski też o tym wiedział, ale wiedział coś więcej , to co powiedział jemu Sobociński – nie będzie żadnej przemocy, ale mają się bronić zażarcie, gdyż tego wymaga polska racja stanu. Brzmiało to jak wyrok śmierci  dla całej załogi.

          Wiadomości odbierane już w pierwszych godzinach przez radiotelegrafistę starszego sierżanta Kazimierza Rosińskiego nie były pocieszające. Komunikat nadany przez rozgłośnię warszawską, ogłaszający napaść Niemiec hitlerowskich na Polskę, powtarzano w języku francuskim, angielskim... Gdańska rozgłośnia informowała już od rana, że gauleiter Gdańska Albert Forster ogłosił włączenie Gdańska do Rzeszy. Było to oficjalne potwierdzenie tego, co obrońcy widzieli na własne oczy.

          1.IX – pierwszy dzień, po odparciu kilku niemieckich ataków skończył się, zapadła noc.

          2.IX – drugi dzień miał przebieg zbliżony do poprzedniego, najpierw „piekielna muzyka” w wykonaniu pancernika „Schleswig – Holstein” – później nieudane próby zdobycia Westerplatte przez odziały atakujące od strony nasady półwyspu i nieustanne ostrzeliwanie z broni maszynowej po drugiej stronie kanału portowego. Do obrońców docierały z daleka odgłosy walk w rejonie Gdyni i Orłowa, które budziły nadzieję nadejścia obiecywanej pomocy. Takiej nadziei nie miał jednak  tylko dowódca Sucharski. On jeden wiedział, że tak oczekiwana pomoc nie nadejdzie. Jeszcze w tym samym dniu sytuacja na Westerplatte uległa pogorszeniu. Dowództwo niemieckie doszło do wniosku, że nie może dopuścić do kompromitacji i tak długo zdobywać ten piaszczysty brzeg. W dodatku  W dodatku organ hitlerowski w Gdańsku w swym wieczornym wydaniu z 1 września pospieszył się donosząc, iż Westerplatte w ciągu 10 minut zamieniono w kupę gruzów. A tu Westerplatte jeszcze nie zdobyte.

                   3.IX – trzeci dzień walki, mimo radości obrońców wypowiedzenia przez Anglię i Francję wojny Niemcom i niedzielnego odpoczynku nie przyniósł poprawy sytuacji. Ginie kolejny żołnierz, komunikaty radiowe też nie są pocieszające...

                   4.IX – czwartego dnia jeszcze gorzej. Westerplatte atakowane jest również z morza, przybywa rannych, którzy nie znajdują dostatecznego schronienia  przed odłamkami pocisków, pojawiają się przypadki gangreny.

                   5.IX – w piątym dniu  regularne oblężenie niemieckie coraz bardziej się nasila, a nieprzyjaciel każdy atak  poprzedza długotrwałym ogniem, staje się jasne, że przyjęto taktykę obliczoną na załamanie psychiczne i wyczerpanie fizyczne obrońców.

                   6.IX -  niemieckie patrole  rozpoznawcze podchodzą coraz bliżej linii polskiej obrony, nie słabnie ogień artylerii, i to najcięższego – kalibru -  piekło na ziemi. Coraz więcej uszkodzeń w wartowniach, koszarach, jest też próba podpalenia Westerplatte, przybywa rannych. Radiotelegrafista Rasiński melduje jedynie o zamknięciu kolejnych polskich radiostacji. Armia polska jest w  generalnym odwrocie... Sucharski późnym wieczorem   zwołuje naradę oficerów. Są tylko ci, którzy stale przebywają w koszarach,  Dąbrowski, Słaby, i Grodecki. Major zdaje sobie sprawę że musi wobec swych najbliższych współpracowników  określić jednoznacznie sens  dalszej walki.

                   Wprawdzie imponująca jest postawa żołnierzy, lecz jasne jest, tylodniowej walce są oni na skraju wyczerpania i gdy zaczną usypiać na karabinach, staną się ofiarą masakry zgotowanej przez odziały niemieckie. I czy on dowódca, może tak bezsensownie skazywać, tych wspaniałych, młodych Polaków na niechybną śmierć? A jeśli uda im się przeżyć niewolę, czyż nie będą mogli zrobić więcej dla swej ojczyzny niż w tej chwili oddają za nią życie w imię braterstwa?

                   Sucharski sam musiał podjąć decyzję. Zdawał sobie sprawę z ciążącej na nim odpowiedzialności.

          00         „Zdecydowałem  się na kapitulację . O decyzji zawiadomiłem oficerów i szeregowych. Poleciłem wywiesić białą flagę, w następstwie czego ogień nieprzyjaciela ustał. Obsada pozycji została ściągnięta do koszar. Tu po raz pierwszy zaznajomiłem całą załogę z położeniem w kraju i z naszym własnym. Podziękowałem wszystkim za spełnienie obowiązków. Modlitwa za poległych i piosenka „Śpij kolego” – zakończyły to tragiczną ceremonię. Trwało to do godziny 10.

                   Żołnierze nie chcieli uwierzyć, że to koniec. Płakali, niszczyli swą broń. Pytali: „Dlaczego się poddajemy? Przecież możemy jeszcze walczyć...” stali na apelu w polowych poszarpanych mundurach, przed zniszczonymi koszarami. Nad wejściem pozostała jednak nietknięta duża płaskorzeźba orła polskiego. Słuchali podziękowań od komendanta za skrupulatne wykonanie rozkazów, za postawę, za braterstwo.

          Ich postawa wzbudziła podziw Niemców. Dowódca pancernika „Schleswig – Holstein” i dowodzący brygadą Wermahtu na obszarze Gdańska generał major von Eberhardt zdobyli się nawet na słowa: „biliście  się odważnie”. W dowód uznania ze strony niemieckiego dowództwa wręcza szablę Sucharskiemu „z prawem noszenia jej w niewoli”. Po przekazaniu Westerplatte oddano honory wojskowe polskiej załodze.

          Pogodny czwartek  7 września 1939r. siódmy dzień wojny, ostatni na Westerplatte był  najtragiczniejszym dla Sucharskiego... Honory wojskowe, pełen galanterii stosunek  zwycięzców do zwyciężonych – wszystko to znikło. Dla Westerplatczyków rozpoczęła się wieloletnia, jeniecka tułaczka.  Prymitywne warunki egzystencji, głodowe racje żywnościowe, brak opieki medycznej, załamania psychiczne – tak wyglądała obozowa rzeczywistość.

          Sucharski w obozie cieszył się szacunkiem wśród oficerów. Pomimo popularności pozostał prostym żołnierzem, bez najmniejszego śladu dumy. „kiedy patrzyło się na przygarbioną z lekka sylwetkę tego żołnierza, spacerującego w  zniszczonym mundurze i w podartych butach po podwórzu jenieckim, mimo woli odczuwało się szacunek, jakim darzy się ludzi, którzy wzięli na swe barki – ciężar historii. Bo już wówczas wiedzieliśmy, że słowo „Westerplatte weszło bezapelacyjnie do ksiąg nasze historii”.

          Wyzwolenie Oflagu znajdującego się w rejonie Lubeki, w którym przebywał Sucharski – nastąpiło z rąk Anglików – 2 Armii Mongomerego. Jak większość oficerów z września 1939r. przeżywał wielki dramat osobisty: chciał wracać do Polski, chciał spotkać się z najbliższymi, ale...właśnie przed podjęciem decyzji  powstrzymywało go to drobne ale, Rozmyślaniom o powrocie  towarzyszyło wiele znaków zapytania. Światowe agencje donosiły o procesie wytyczonym 16-u  najwybitniejszym przywódcom Polski Podziemnej. Wiele niepokojących wieści  nadchodziło od najbliższych kolegów, którzy już wrócili do kraju. Sucharski nie wie co robić. Jeszcze się waha. Serce ciągnie go do Gręboszowa, rozum każe pozostać. 

          W lipcu decyduje się na przeniesienie do Włoch, do II Korpusu Polskiego. We Włoszech spotyka wielu przyjaciół zarówno z czasów szkolnych jak i służby wojskowej. Robi wrażenie przybitego, zamkniętego w sobie człowieka.

          W batalionie był bardzo lubiany i szanowany. Wszyscy ludzie odnosili się do niego z szacunkiem i z pewną dozą uwielbienia. Czuł to i wiedział, ale nie wyprowadzało go to ani z tej słabości fizycznej, ani nie poprawiało jego samopoczucia. Na jednej ze zbiórek Sucharski powiedział  do swoich żołnierzy: „Chłopcy, źle wybraliście, ja z wami długo nie pobędę... Czy wiecie, że w mojej rodzinnej wsi na łąkach kwitnie złotogłów? Tam moje miejsce”.

          00I tak się stało. Zmarł 30 sierpnia 1946r. o godz. 9  rano w 92 szpitalu brytyjskim w Neapolu. Pochowano go 1 września na  Polskim Cmentarzu  Wojskowym w Casamassi.

          25 lat trwała cicha walka o spełnienie ostatniej woli  majora Henryka Sucharskiego. Był czas milczenia, zapomnienia.

          21 sierpnia 1971r. odbyła się ekshumacja zwłok  byłego dowódcy i bohaterskiego obrońcy Westerplatte. Prochy zostały złożone w urnie. 1 września 1971r. pochowano je na Westerplatte.  Tysiące mieszkańców Gdańska i przyjezdnych z całego kraju przyszło  oddać ostatni hołd. W pamięci narodu żołnierze pozostają  jako symbol żywy , stanowiący wyzwanie dla nowych pokoleń Polaków. Każdy ma w życiu jakieś swoje „Westerplatte”,  jakiś wymiar zadań,, który trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Jakiś porządek praw i wartości, które trzeba utrzymać i obronić. Utrzymać i obronić: w sobie i wokół siebie. Obronić – dla siebie i dla innych. Tak jak to Westerplatte. Można przegrać  w walce zbrojnej, można ulec przemocy, ale nie można utracić ducha.

           

           

           

           1. Dzieciństwo

           

          Narodowa legenda wyniosła Henryka Sucharskiego na cokoły. Narodziła się w Gdańsku podczas siedmiu dni obrony Westerplatte we wrześniu 1939r. Korzenie jej tkwią w odległym Gręboszowie, leżącym z prawej strony ujścia Dunajca do Wisły. Wieś – jakich można spotkać setki. Tam urodził się Henryk Sucharski – 12 listopada 1898r. w ubogiej, chłopskiej chacie, jako 4 dziecko Agnieszki i Stanisława Sucharskich, miał 9-cioro rodzeństwa: braci: Jana, Franciszka, Ludwika, Michała, Bronisława, Romana, oraz siostry: Katarzynę i Annę.

          1904r. – 6 letni Henryk został zapisany przez matkę do miejscowej 2 klasowej szkółki ludowej. Przedłużeniem nauki w gręboszowskiej szkole, była tzw. szkoła niedzielna. W roku szkolnym 1908/1909 kontynuował naukę w czteroklasowej szkole w Otfinowie nad Dunajcem. Pilnością i pracowitością chłopiec wyróżniał się wśród rówieśników.

          W końcu sierpnia 1909 roku – 11 letni Henryk rozpoczynał nowy etap życia – naukę w Carsko – Królewski Gimnazjum w Tarnowie. Po raz pierwszy znalazł się sam poza domem. Uczęszczał przez 3 lata do Ia, IIa, IIIa. Klasa liczyła 45 uczniów, większość jego kolegów pochodziła ze wsi z powiatu tarnowskiego i dąbrowskiego. Grono pedagogiczne tworzyło 10 profesorów i 2-4 nauczycieli wspomagających. Kolegami Henryka byli m.in.: syn profesora szkoły realnej w Tarnowie – Bronisław Skwarczyński, Władysław Langner – jeden z inicjatorów założenia w 1913r. w Tarnowie Polskiej – Drużyny Strzeleckiej – późniejszy generał – obrońca Lwowa w 1939r.

          Nowy rok szkolny 1912/1913 Henryk rozpoczął w klasie IIIb, zmienił krąg koleżeński, ale także miejsce zamieszkania, przeniósł się ze stancji od ciotki Heleny do Bursy Św. Kazimierza, zyskując tym samym większą samodzielność życiową. W klasie III zachorował na zapalenie stawó, z początkiem II półrocza przestał chodzić do szkoły. Powtarzał rok nauki. Oceny Henryka na świadectwie z przedmiotów:

          Religia – bdb

          J. Polski – bdb

          J. Łaciński – bdb

          J. Grecki – db

          J. Niemiecki – bdb

          Historia – bdb

          Geografia – db

          Matematyka – db

          Fizyka i chemia – db

          Rysunek odręczny – bdb

          Po ukończeniu IV klasy, w czerwcu 1914r. Henryk zakończył edukację w gimnazjum niższym, i przechodząc do kl V, rozpoczynał naukę w gimnazjum wyższym – nauka trwała 4 lata.

          W ciągu niepełnych 8 lat nauki Sucharskiego w Gimnazjum przez szkołę przewinęło się 52 nauczycieli i 2 dyrektorów.

          Kolejny rok szkolny nie rozpoczął się po wakacjach, ale dopiero po ponad rocznej przerwie, w czasie której szkoła była zamknięta z powodu działań wojennych. Zajęcia zaczęły się w połowie sierpnia 1915roku, dyrekcja postanowiła, że w roku szkolnym przedłużonym o dwa miesiące, młodzież ukończy dwie klasy. Dla Henryka oznaczało to naukę w kl. V i VI. Po ukończeniu w lutym 1916r. V klasy, po czterodniowej przerwie Henryk zaczął naukę w klasie VI.

          Ze swoich szkolnych kłopotów i nie tylko zwierzał się ks. Halakowi, który zawsze czekał na ukochanego ucznia. Uczniowie, którzy mieli złą sytuację materialną, aby odciążyć rodziców uczniowie z niższego i wyższego seminarium byli utrzymywani przez biskupa.

          Co roku gręboszowski wójt Jakub Bojko wystawiał Henrykowi „świadectwo ubóstwa”. I tak w lipcu 1911r. zwierzchność gminna zaświadczyła: „Stanisław Sucharski, ojciec Henryka ucznia III klasy Gimnazjum, posiada 1 mórg gruntu i dom mieszkalny, z czego ma do utrzymania rodzinę złożoną z 8 członków. Dochody z tej realności nie wystarczają na utrzymanie tejże rodziny, lecz przy pracy rąk zaledwie licho jest w stanie dać możność utrzymania rodziny. Wskutek powyższego nie jest w stanie własnym kosztem utrzymać swojego syna w Gimnazjum w Tarnowie. W podobnym tonie utrzymane są „świadectwa ubóstwa w września 1912r. i listopada 1913r.

          Omawiając pierwsze lata gimnazjalne Sucharskiego nie sposób nie wspomnieć różnego rodzaju kół zainteresowań powstających na terenie szkoły, będących często przejawem prądów społecznych nurtujących życie ówczesnej Galicji. Założone w 1906r. Koło Filaretów i Koło Filomatów. Ważną rolę odegrały w życiu szkoły orkiestry dęta, smyczkowa, i mandolinistów, którym nie brakowało okazji do występów związku z obchodami narodowych świąt i rocznic. Największe ożywienie wprowadzały zajęcia, które dzisiaj nazwalibyśmy wychowaniem patriotycznym. Młodzież uczestniczyła we wszystkich uroczystościach narodowych, jakie tylko urządzać było można w zaborze austriackim. Tradycyjnie cała szkoła brała udział w pochodzie wraz z orkiestrą z okazji rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja, podczas obchodów rocznicy powstania kościuszkowskiego, listopadowego, styczniowego.

          Henryk Sucharski rozmawiał z kolegami o przyszłej Polsce. Patrzył szerzej na wszystkie wydarzenia. Mówił o przygotowaniach do odzyskania niepodległości, przekonywał, że Polska będzie wolna...

          Zachęcał swoich pochodzących ze wsi kolegów, by porzucili kategorie myślenia bliskie starszemu pokoleniu, które jeszcze wówczas uważało, że wszelkie zmiany zachodzą zawsze po pogorszeniu się położenia chłopów.

          Mówił: „Myślcie po polsku, samodzielnie, a nie jak poddany”.

          Henryk otrzymuje stypendium ufundowane przez władze powiatowe w Dąbrowie. Jego zdolności i pracowitość zwracały uwagę nie tylko dyrekcji Gimnazjum, ale także administracyjnych władz powiatowych.

          Jako uczeń VII klasy otrzymuje !5 listopada 1916r. stypendium z fundacji reprezentacji powiatu dąbrowskiego, utworzonej ku uczczeniu 60 – letniego jubileuszu panowania Najjaśniejszego Pana Franciszka Józefa I dla uczniów szkół średnich lub wyższych w kwocie 200 koron na rok. Szkolny 1916/17.

          Dokument ten był dla Henryka gwarancją spokojnej nauki, nie zmąconej obawą, że w którymś momencie rodziców nie będzie stać na jego dalszą edukację. Rzetelnie podchodził do swoich obowiązków, nie opuścił żadnego dnia nauki. Nie cieszył się jednak zbyt długo tym stypendium, gdyż zimą 1917r. zaledwie po zakończeniu pierwszego semestru – otrzymał kartę wcielenia do wojska austriackiego.

          Warto zacytować opinie kolegów o Henryku Sucharskim: „Przez cały ten czas był uczniem celującym,... był uczniem dobrym, żaden z przedmiotów nie sprawiał mu trudności. Oczywiście, gdy chodzi o przedmioty zasadnicze, do rysunków czy malowania nie miał zdolności wrodzonych i dlatego nauczyciel specjalista to uwzględniał”.  Wyróżniał się na tle klasy: „W moich oczach pozostał jako młodzieniec zrównoważony, grzeczny dla przełożonych, koleżeński, głęboko religijny, i etycznie wysoko stojący. Kochał ojczyznę i temat jej wolności  był treścią życia narodu, a zwłaszcza młodzieży.”

          „Był uczynny, ładny we współżyciu, mistrz w podpowiadaniu, niezwykle pomysłowy, w urządzaniu psikusów uczniowskich. Jednym słowem uroczy kolega i towarzysz szkolny”.

          Wcielenie do wojska austriackiego nie było zaskoczeniem dla Henryka. Otrzymanie karty mobilizacyjnej było nieodwołalne, Henryk dostaje wcześniejsze świadectwo ukończenia klasy VII – 5 czerwca 1917r.. Szkolny rozdział zawierał ważne wydarzenie maturę. Zgodnie z programem nauczania zdawaną po ukończeniu VIII klasy.

          Wprawdzie Sucharski widnieje jeszcze w katalogu szkolnym 1917/1918, ale arkusz z jego nazwiskiem pozostał niewypełniony. Nie chodził już do kl. VIII i nie zdawał normalnej matury. Skorzystał z rozporządzenia Rady Szkolnej Krajowej z 1914r.  ułatwiającego w takich warunkach zdawanie egzaminu  dojrzałości. Były to matury wojenne , z wojskową przepustką Henryk przyjechał do Tarnowa dnia 17 listopada 1917r. przed komisją  pod przewodnictwem kierownika szkoły Józefa Piekarskiego – złożył egzamin. „Na podstawie tego egzaminu uznano jednogł9ośnie dojrzałym  do studiów na uniwersytecie”.

          Pobyt w Gimnazjum to dla Henryka okres wchodzenia w dorosłe życie i wstępowania w nurt spraw

          społecznych i narodowych.

           

           

                  http://www.zsjezierzyce.republika.pl/historia/patron.htm   

          PATRON SZKOŁY major Henryk Sucharski